Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jewti z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37066.47 kilometrów w tym 2996.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 158592 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jewti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1218.26 km (w terenie 118.00 km; 9.69%)
Czas w ruchu:60:10
Średnia prędkość:20.25 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:5590 m
Maks. tętno maksymalne:155 (98 %)
Maks. tętno średnie:133 (84 %)
Suma kalorii:57695 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:101.52 km i 5h 00m
Więcej statystyk
  • DST 12.74km
  • Czas 01:06
  • VAVG 11.58km/h
  • VMAX 26.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 111 ( 70%)
  • HRavg 91 ( 57%)
  • Kalorie 603kcal
  • Podjazdy 28m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masa Krytyczna

Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 2

Jak zwykle super zorganizowana przez "Rowerowy Szczecin"... nic dodać nic ująć...


Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti



Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti



Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti



Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti



Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti



Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti



Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti



Masa Krytyczna Szczecin 31.08.2012.... © jewti


Pozostałe zdjęcia z Masy Krytycznej...




  • DST 113.46km
  • Czas 04:37
  • VAVG 24.58km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 146 ( 92%)
  • HRavg 121 ( 77%)
  • Kalorie 5747kcal
  • Podjazdy 595m
  • Sprzęt Giant - szosowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Karlskrona Bike Marathon dzień drugi...Kalmar-Karskrona

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 3

Po obfitym śniadanku ładujemy bagaże i na start do etapu Kalmar-Karlskrona ...pomimo że krótszy to wcale nie łatwy ponieważ wiemy to z tamtego roku, że bedzie cały czas pod wiatr..
Pocieszeniem są przystanki na bufetach...tak naprawdę to drugi dzień można śmiało nazwac "od bufetu do bufetu"

Przygotowania do startu w drugim dniu maratonu... © jewti


Czekamy na start... © jewti


Wczoraj dałam radę ...a dzisiaj to dopiero Wam pokażę... © jewti


W oczekiwaniu na start © jewti


Przed startem... © jewti


Karol i Donat ze Szklarskiej Poręby... © jewti


Za chwilę start ... © jewti


Przejazd przez pętlę i pilot wyprowadza nas na prostą...dalej już według oznaczeń...nie pada, ale jest pod wiatr...damy radę...na 30 km już pierwszy bufet i odpoczynek od wiatru...tutaj wszyscy uzupełniaja kalorie słodkościami przygotowanymi przez organizatorów....chwila wytchnienia i dalej...

Pierwszy bufet na trasie do Karlskrony... © jewti


Na pierwszym bufecie... © jewti


Z dżentelmenem szos Karolem... © jewti


Na trasie walczymy z wiatrem, który jest coraz bardziej uciążliwy jeszcze troszkę i odpoczynek na obiadowym bufecie ...Kasza z gulaszem i małosolnym regeneruje nasze siły, ale też rozleniwia...

Rowerki też chcą odpocząć... © jewti


Drugi bufet na dzisiejszej trasie... © jewti


Obiad na trasie ...tym razem nie makaron... © jewti


Kuchmistrz z Kościerzyny serwuje przepyszny gulasz z kaszą gryczaną i oczywiście ogóreczkiem małosolnym...pychotka.. © jewti


Poprosiliśmy o dokładkę... © jewti


Troszkę ruchu po obiadku... © jewti


Niestety trzeba ruszać dalej...wiemy że będxie troszkę lżej bo jedziemy już nie na otwartej przestrzeni...wiaterek jest mniej dokuczliwy...

W zgodzie z naturą... © jewti


Team z Ostrołęki... © jewti


Przesympatyczny Darek uwielbiany przez wszystkie panie... © jewti


Po dwudziestu kilometrach bufet położony nad przepięknym jeziorkiem...tutaj następuje totalne rozleniwienie...a na dokładke przepyszne ciasto i owoce...nie chciało się jechac dalej...

Tutaj rzeczywiście można wypocząć....sielanka.. © jewti


Słoneczna kąpiel Anety... © jewti


Ciasta i słodyczy na trzecim bufecie dostatek... © jewti


Dylemat Karola co wybrać... © jewti


Karol zdecydował sie na ciasto... © jewti


Krzysiek ze Szklarskiej Poręby uzupełnia witaminy... © jewti


Po obżarstwie i leniuchowaniu na trzecim bufecie niezbędna była pomoc "ratowniczki" aby ruszyć dalej... © jewti


Po długim leniuchowaniu nad jeziorkiem ruszamy w trasę to juz tylko 15 km do mety...

W tam sobie....a my tu czekamy na mecie... © jewti


Na mecie... © jewti


Zbyszek gratuluje Irence ....maraton zaliczony... © jewti


Czekamy na resztę naszego teamu "2xSZ" © jewti


Na mecie zdajemy chipy sprawdzamy swoje czasy...pobiliśmy ubiegłoroczne...zbieramy większa grupę i ruszamy do skansenu w Kalskronie gdzie czeka na nas dyplom, odbiadek i masaże...

W tym roku każdy został udekorowany flagą Szwecji... © jewti


Słoneczna regeneracja po maratonie... © jewti


Piwko i makaronik...pełna regeneracja... © jewti


W rękach masażystek... © jewti


Przyjemności szybko się kończą i ruszamy na terminal promowy w Karlskkronie...

Szczecin i Szklarska wraz z głównym organizatorem Andrzejem .... © jewti


Na terminalu promowym w Karlskronie... © jewti


Kto z kim w kabinie- Iwonka dokonuje podziału... © jewti


Czekamy na prom wymieniając doświadczenia z trasy.... © jewti


Prom dobił.... © jewti


Mustrowanie na prom... © jewti


To już Gdynia... © jewti


Stocznia w Gdyni.... © jewti


To już koniec ...wyładunek w Gdyni... © jewti


Spotykamy się za rok.... © jewti


W Gdyni żegnamy pozostałych członków ekipy "2xSZ" z postanowieniem, że spotykamy sie na trzeciej edycji KBM i każdy w swoim kierunku....my na Szczecin , oni na Szklarską Porębę...

Dzięki wszystkim za wspaniałe humory na trasie...czasami wyczerpującej...ale do przejechania...zobaczymy czy na trzeciej edycji szczecińska ekipa się zwiększy.....w tym roku ze Szczecina starowała nas dziesiątka...


Wszystkie zdjęcia z KBM




  • DST 141.64km
  • Czas 05:26
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 149 ( 94%)
  • HRavg 123 ( 78%)
  • Kalorie 7253kcal
  • Podjazdy 1188m
  • Sprzęt Giant - szosowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Marathon Karlskrona... Karlskrona-Kalmar

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 3

Tradycyjnie już po raz drugi uczestniczymy w Bike Marathon Karskrona w Szwecji...Około godziny 10:00 po załadowaniu rowerków ruszamy w stronę Gdyni...pogoda przez drogę "rowerow" ciągły opad...ciekawe jak będzie na maratonie w Szwecji...Cóż tam nie ma złej pogody dla rowerzysty...sa tylko nie przygotowani rowerzyści na deszcz...


Najazd na Szewcję... © jewti



Cżęść ekipy 'Szczecina na rowerach" w drodze do Gdyni... © jewti


Na terminalu promowym spotykamy się z resztą ekipy ze Szczecina i oczywiście zaprzyjaźnionego teamu ze Szklarskiej Poręby...
Odbieramy bilety...samochdy na parking...na rowerki i na prom...Morze spokojne ... nie bujało...Odprawa techniczna i pobranie numerów... pasta party... i w końcu czas dla nas...co było dalej???????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!wschód słońca na morzu i wpływamy do Kalskrony...


Odprawa techniczna i rejestracja zawodników na promie.. © jewti



Pasta party... © jewti


Już na nabrzeżu w Karskronie... © jewti


Jaszek uruchamia GPSa... © jewti


Po zdaniu bagaży wyładowujemy się na terminal promowy w Karskronie i oczekujemy na pilota, który przeprowadzi nas na miejsce ostrego startu....

Część szczecińskiej ekipy w oczekiwaniu na pilota...... © jewti


Dwa razy "SZ" czyli Szklarska Poręba i Szczecin.... © jewti


Pilot przeprowadza grupę na miejsce ostrego startu w Karskronie gdzie oczekujemy na swoją grupę startową...

Przygotowania do startu... © jewti


"Nasze ratowniczki" ... © jewti


Dziewczyny z naszej ekipy gotowe do staru... © jewti


Wspólny team "2xSZ" © jewti


Ostatnie uzgodnienia przed startem.... © jewti


Co by tu jeszcze zapakować.... © jewti


Tuż przed startem... © jewti


Na starcie do maratonu.... © jewti


Start ostry ...pikanie chipów i poszli...pilot wyprowadza nas poza miasto i dalej po oznaczonej trasie w stronę oczywiście pierwszego bufetu na 40 kilometrze... jest to zarazem etap prawdy ....dużo przwyższeń...kto to przetrzyma ten dojedzie do mety...tutaj tez następuje rozjazd na dłuższą trasę ..my wybieramy ta krótszą ze względu na???????powiedzmy kondycję.....

Pierwszy bufet... © jewti


W kolejce po kalorie... © jewti


Tomek i Donat...po jednym i do roboty... © jewti


Jaszek wykorzystuje każdą chwilę na zdjątka... © jewti


Beata i Ewa po 40 km. zmęczone...ale zadowolone... © jewti


Drugi etap to również górki, ale już nie takie strome ...w połowie trasy złapał nas deszczyk...ale niegroźny...najwięcej ucierpieli najszybsi i maruderzy...ponieważ nasza grupa nie należała ani do jednych ani do drugich w dobrych humorach i mało zmoczeni dotarliśmy do drugiego etapu czyli drugiego bufetu na 85 km trasy...Tutaj niektórzy z zawodników zażywali kapieli regerenacyjnej w basenie...oczywiście był ciepły posiłek, kawa, herbata, owoce i cukier w kostkach...


80 km za nami i drugi bufet... © jewti



Na drugim bufecie... © jewti


Niektórzy odpoczywali pływając w basenie... © jewti


Team "2xSZ" uzupełnia kalorie na drugim bufecie.... © jewti


Po regeneracji sił uzupełnieniu kalorii i napojów startujemy do ostatniego etapu...czyli do mety na rynku w Kalmar...
Cała ekipa "2xSZ" przybyła na metę dla dziewczyn były to rekordy życiowe...ale już stwierdziły, że oczywiście będą się starały podnieść porzeczkę wyżej...ciepły posiłek i do hotelu...

Życiowy rekord Irenki 135 km... © jewti


Na mecie pierwszego etapu w Kalmarze... © jewti


Team "2xSZ" na mecie w Kalmarze... © jewti


Po regerenacyjnej kąpieli i masażach w hotelu ...dobra szwedzka kawa i na spacer do centrum...niektórym było mało więc pojechali rowerkami...
W ostatni weekend sierpnia w Kalmarze odbywa się zlot amerykańskich krażowników szos...było co oglądać...

Amerykańskie krążowniki szos w Kalmarze... © jewti


Amerykańskie krążowniki szos w Kalmarze... © jewti


Amerykańskie krążowniki szos w Kalmarze... © jewti


Amerykańskie krążowniki szos w Kalmarze... © jewti


Amerykańskie krążowniki szos w Kalmarze... © jewti


Wieczorny spacerek po Kalmarze...piwko co by nie było zakwasów..sprawdzone rozpuszcza oczywiście pite w rozsądnej ilości...i lulu nabierać sił na jutro...

Wieczorny spacer po Kalmarze... © jewti


Wieczorny spacerek po Kalmarze... © jewti


Wieczorny spacerek po Kalmarze... © jewti


Kalmar nocą... © jewti


Wszystkie zdjęcia z KBM




  • DST 103.61km
  • Czas 04:11
  • VAVG 24.77km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 152 ( 96%)
  • HRavg 118 ( 75%)
  • Kalorie 5254kcal
  • Podjazdy 353m
  • Sprzęt Giant - szosowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Specjalnie dla Tuni... Szczecin-Dobieszczyn-Luckow-Blankensee-Dobra-Szczecin

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 2

Dostałem podbramkowe pytanie od Tuni czy w Luckow są jeszcze jej obrazy rowerzystów....wstyd się przyznać ale nie zauważyliśmy na poprzedniej wycieczce...Ponieważ planowałem trening szosowym przed Karlskroną to obiecałem Tuni,że dzisiaj zobaczę...
Około 11:00 spotkliśmy się pod orłami i pognaliśmy w stronę Dobieszczyna...Ponieważ miał to być trening przed maratonem to pierwszy postój dopiero przy kościele w Luckow. Było troszkę ciężko bo pod wiatr, ale też nie wiadomo jak będzie w sobotę...W Luckow zrobiliśmy przerwę na ucztę duchową i poszliśmy poszukać obrazów Tuni...Znaleźliśmy w kąciku ledwo zauważalne ...spokojne i ciche jak Tunia...nic dziwnego że za pierwszym razem ich nie zuważyliśmy ...

Kościół w Luckow.. © jewti


Obrazy Tuni... © jewti


Obraz Tuni... © jewti


Po utrwaleniu na zdjątkach obrazów Tuni ruszyliśmy na dalszą ucztę duchową...

Obraz na wernisażu... © jewti


Obraz na wernisażu... © jewti


Rzeźba na wernisażu... © jewti


Obraz na wernisażu... © jewti


Wernisaż w Luckow... © jewti


Leszek i Tomek po uczcie zadowoleni po uczcie duchowej... © jewti


Po uczcie duchowej na rowerki i powrót przez Blankensee do Szczecina...miało być z wiatrem...ale się zmienił i było znowu pod wiatr...W Dobrej postanowiliśmy się zatrzymać na małe co nie co...było dla ducha to teraz dla ciała...

W oczekiwaniu na coś dla ciała... © jewti


I my to mamy zjeść... © jewti


Powoli i po kawałku...damy radę.. © jewti


Daliśmy radę... w końcu to trzech facetów...na rowerki i do domciu...po drodze jeszcze wizyta w MadBike ...drobne zakupy i regulacje rowerów przed sobotnim maratonem i koniec dzisiejszego szosowego treningu...

Decyzja krótka na maraton w Kalskronie jadziemy z Tomkiem na "szosach"...




  • DST 54.37km
  • Czas 01:59
  • VAVG 27.41km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 145 ( 92%)
  • HRavg 117 ( 74%)
  • Kalorie 2810kcal
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Giant - szosowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening na szosowym...Szczecin-Warnik-Nadrensee-Pomellen-Rosow-Kołbaskowo-Przecław-Szczecin

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj tylko jazda i częściowo walka z wiatrem, a wiało że ho...ho...
Jednak na szosie to inna bajka...




  • DST 77.68km
  • Czas 03:02
  • VAVG 25.61km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 155 ( 98%)
  • HRavg 133 ( 84%)
  • Kalorie 3962kcal
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Giant - szosowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening na szosowym...Szczecin-Lubieszyn-Blankensee-Hintersee-Dobieszczyn-Tanowo-Szczecin

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 3

Treking w serwisie MadBike przed wyprawą na maraton w Karlskronie więc postanowiłem odbyć trening na szosie...jest to druga moja jazda szosowym...ciężko jest się przestawić..i jestem bardzo ostrożny nie mogę sobie pozwolić na wywrotkę bo mogłoby to mnie wykluczyć z maratonu..
Po drodze wstąpiłem do MadBike uzupełnić luft...krótka pogawędka z Siwobrodym i w drogę...
Fatalnie wybrałem trasę do Lubieszyna...godzina szczytu...wzmożony ruch i tak było aż do Dołuj dalej już się uspokoiło w DDR ruch znikomy nad jeziorkiem koło Blankensee parking zapchany...multum ludzi również na rowerkach...
Rzut oka na jeziorko i dalej przez Pampow do granicy w Dobieszczynie gdzie tradycyjnie krótki odpoczynek...

Granica Dobieszczyn... © jewti


Cwila wytchnienia na granicy w Dobieszczynie... © jewti


Po chwili wytchnienia i uzupełnieniu płynów w organiźmie dalej w traskę do Szczecina.

Jazda na szosie coraz bardziej mi się podoba....




  • DST 141.06km
  • Teren 15.00km
  • Czas 06:37
  • VAVG 21.32km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 153 ( 97%)
  • HRavg 119 ( 75%)
  • Kalorie 6645kcal
  • Podjazdy 344m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin-Dobieszczyn-Christiasberg-Luckow-Altwarp-Rieth-Hintersee-Blankensee-Dobra-Szczecin

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 5

W piątek narobiło sie tyle propozycji wycieczkowych, że było w czym wybierać...Nasz team 'Szczecin na Rowerach" zaproponował wycieczkę do Altwarp z ewentualnym przepłynięciem promem do Nowego Warpna...ale o tym zdecydujemy na miejscu nic na siłę...
Pierwsza grupka zebrała się już przy fontannach na Pułaskiego o godz. 9:00

9:00 spotkanie przy fontannach... © jewti


Fotka i pomknęliśmy przez Jasne Błonia i lasek arkoński na głębokie gdzie czekali już pozostali uczestnicy wycieczki...

Skład z Głebokiego godz.9:40... © jewti


Po drodze do Tanowa doszedł nas jeszcze Emir i Robik. W tanowie uzupełniliśmy zapasy płynów i wymieniliśmy daświadczenia z wycieczek rowerowych z członkami klubu rowerowego "88" , którzy jechali na święto leszcza do Nowego Warpna.
Życząc im szerokiej drogi udaliśmy się w kierunku granicy.
W Dobieszczynie oczywiście obowiązkowa fotka..

Na granicy jest nas już dziewiątka... © jewti


Po trasie spotykaliśmy przepiękne kanie...ach gdyby wytrzymały podróż...

Takie kanie mijaliśmy na trasie... © jewti


Wszyscy łapią gumy ja od roku nie...więc przyszła moja kolej na 40 km kapeć ...przyczyna wbita długa pineska...gdy my walczyliśmy z gumą pozostali się posilali i tak już było do końca co przerwa to kanapka...

Moja guma na 40 kilometrze... © jewti


Po udanej naprawie gumy dalej w trasę przez Ahlbeck do ogrodu botanicznego w Christiasberg...

Mijamy Ahlbeck... © jewti


Hodowla strusi po trasie... © jewti


Na trasie przy strusiach... © jewti


Po dotarciu do ogrodu botanicznego okazało się , że nie grupowych biletów imbis też nieczynny ...nie wszysscy mieli ochote na zwiedzanie ogrodu więc zdecydowaliśmy ruszać dalej przez Luckow do Altwarp. W kościele w Luckow podziwialiśmy obrazy między innymi naszej koleżanki Tuni...szkoda że jej nie było z nami..
Marcina najbardziej przyciągnął obraz który nazwaliśmy "Trzy Koziołki"

Ogród botaniczny Christiansberg... © jewti


Kościółek w Luckow... © jewti


Zwiedzamy kościół i galerię obrazów... © jewti


Tak te trzy koziołki najbardziej mi się podobają... © jewti


"Trzy Koziołki".... © jewti


Dzwonnica w Luckow... © jewti


Po krótkim odpoczynku i oczywiście zjedzeniu następnej porcji kanapek dalej w trasę do Altwarp...

Altwarp...przebudowany holender... © jewti


W porcie Altwarp... © jewti


Coraz bardziej mi się to podoba... © jewti


Prom pływający na trasie Altwarp-Nowe Warpno... © jewti


Marina w Altwarp... © jewti


Widok z Altwarp na port w Nowym Warpnie...tam dzisiaj było święto leszcza... © jewti


W Altwarp znowu wyciągnęli kanapki i dalej...ile oni jescze tego mają..
Andrzej poprosił o zrobienie zdjątka bo musi pokazać żonie,że wszystko co mu zapakowała na droge to konsumuje z apetytem....spróbowałby nie to szlaban na wycieczki...

Chwila odpoczynku w Altwarp... © jewti


Andrzej i jego kanapka... © jewti


Ponieważ prom kursuje o określonych godzinach wszyscy doszli do wniosku, że wracamy na kołach wzdłuż zalewu do Rieth. W międzyczasie przedzwonił do nas Siwobrody który podążał na spotkanie z nami właśnie tą drogą...Spotkaliśmy się na ścieżce rowerowej w okolicach Warsin i dalej już w dziesiątkę podążaliśmy do Szczecina...

Jezioro Nowowarpieńskie... © jewti


Dzisiaj to dopiero suszyło... © jewti


Nasza grupka.... © jewti


Punkt widokowy © jewti


Kawiarenka rowerzystów w Rieth... © jewti


Konsumujemy zapasy... © jewti


Marina W Rieth... © jewti


Chwila odprężenia... © jewti


Po zjedzeniu zapasu kanapek ruszyliśmy leśną ścieżką rowerową do Hintersee zatrzymując się na obowiązkową sesje foto z konikami...

Obowiązkowa sesja... © jewti


?????????????????????????????????????? © jewti


Dokarmianie.... © jewti


Ładny,śliczny i łagodny... © jewti


Kiedy my zajmowaliśmy się foceniem Tomek naprawiał koło tym razem u siebie...

80 km druga dętka ...tym razem u Tomka... © jewti


W Hintersee spotkaliśmy parę rowerzystów którzy chcieli dojechac do Polski...ponieważ jechaliśmy w tym kierunku zaproponowaliśmy im wspólny dojazd do skrzyżowania na Dobieszczyn...okazało się że była to amerykanka i hiszpan którzy koniecznie chcieli przekroczyć granicę i być przez chwile w Polsce...wspólna fotka ..oni do granicy mu do Blankensee...

Amerykanka i Hiszpan spotkani na trasie w Hintersee...koniecznie chcieli zobaczyć Polskę... © jewti


Dalszą cześć trasy jechliśmy nowo oddaną drogą rowerową...jeszcze dwa miesiące temu jej nie było...kosmiczne tempo prac ....

Nowa ścieżka rowerowa Glashutte-Grunhof... © jewti


W Pampow zatrzymaliśmy się na chwilę na lokalnym festynie i pomknęliśmy z fotograficzną prędkością porzez Buk...Dobrą gdzie uzupełniliśmy zapas wody do Szczecina... moje zużycie to 4 litry co daje średnia 2,8l na 100km...

Na festynie w Pampow... © jewti


Festyn w Pampow... © jewti


Na zakończenie wycieczki Siwobrody stwierdził, że "prędkośc fotograficzna to taka aby się załapać na fotkę na każdym radarze"...

Dzięki wszystkim za wspaniałe towarzystwo podczas wycieczki...

Wszystkie zdjęcia z wycieczki




  • DST 70.44km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 19.94km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 154 ( 98%)
  • HRavg 113 ( 71%)
  • Kalorie 3287kcal
  • Podjazdy 352m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wełtyń-Rożnowo-Lubanowo-Swobnica-Banie-Dołgie-Borzym-Wirów-Wełtyń

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 1

W poniedziałek wieczorem przedzwonił do mnie Zbyszek i Tomek z propozycją - robimy ognisko na Wełtyniu...bierzcie rowerki i przyjeżdżajcie...w środę zrobimy jakiś wypadzik rowerowy po okolicy....
Ognisko przeciągnęło się do 02:30 i pochłonięta ilość izotoników rozsądnie wskazała na możliwość przejażdżki rowerowej dopiero około południa.

Ośrodek "Rusałka" nad jez. Wełtyń © jewti


Jezioro Wełtyń... © jewti


Padła propozycja, aby się przejechać nowootwartą drogą rowerową w okolicach miejscowości Banie...co też uczyniliśmy do jadąc dościeżki rowerowej asfalcikiem i dopiero w okolicach Ban wjeżdżamy na nią aby pojechać do Swobnicy i wracając zobaczyć dokąd ona prowadzi zaliczając cały odcinek drogi rowerowej..

Gmina Gryfino wita... © jewti


Pałacyk Tywica... © jewti


Droga rowerowa - Banie © jewti


Jez. Długie w Baniewicach... © jewti


Baniewice jez. Długie... © jewti


Drogą rowerową dojechaliśmy do Swobnicy można to nazwac początkiem albo końcem drogi rowerowej. Ja nazwałbym to początkiem ponieważ można tam dojechać np samochodem i z rodzinką 16 km w jedną i drugą stronę co daje 32 km bezpiecznej jazdy rowerkiem. około 4 km za Lubanowem ścieżka się kończy wprowadzjąc nas na 4 km odcinek bruku do najbliższej miejscowości Dołgie....

Swobnica punkt odpoczynku na drodze rowerowej © jewti


Na drodze rowerowej w Swobnicy © jewti


Kościół w Swobnicy © jewti


Odcinek bruku do m.Dołgie © jewti


W Swobnicy chcieliśmy zobaczyć zamek, ale wrota były zamknięte a dostępu broniły dwa wielkie bernardyny....

Dorga rowerowa już ma mankameny miejscami asfalt rozsadziły korzenie i moim zdaniem jest na niej słabe oznakowanie...ogólnie jechało się nią przyjemnie i można ją polecić na wyprawę rodzinną zaczynajć od Swobnicy z przerwą na plaży nad jez Długim w Baniewicach...




  • DST 113.99km
  • Czas 05:49
  • VAVG 19.60km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 140 ( 89%)
  • HRavg 107 ( 68%)
  • Kalorie 5320kcal
  • Podjazdy 438m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Greifswald-Wolgast-Anklam

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 8

W lipcu zalożyłem wątek na forum RS coby nawiedzić rowerowo sąsiadów...wycieczka nie doszła do skutku ze względów pogodowych...Podjąłem decyzję o odłożeniu na 11 sierpnia...w miedzyczasie Rowerzystka próbowała reaktywować wycieczkę, ale też niestety na przeszkodzie stanęła pogoda...
Po powrocie z wyprawy rowerowej Szwecja-Dania-Niemcy odgrzałem wątek i zebrało się nas rano na dworcu 14 osób...do Pasewalku dotarliśmy bez problemu...rowerki się pomieściły.

Na dworcu w Pasewalku.... © jewti


W Pasewalku monter zaproponował wypad do centrum, aby skrócić oczekiwanie na pociąg do Greifswaldu...
I tu zaczeły się nasze przygody Monterowi pękła kierownica, a Bronik dostał mandat za rozmowe przez komórkę poczas jazdy na rowerze....ta przyjemność kosztowała go 25 euro...ile to izotniców poszło...

Pasewalk centrum... © jewti


Kierownica Krzyśka Montera. © jewti


Mandat Bronika... © jewti

Monter postanowił, że mimo to jedzie ze wskazaniem dzisiaj tylko na asfalcik...żadnych skrótów i żadnych bruków dzisiaj ...błagam Was ..to były słowa Montera.


Proszę... dzisiaj tylko asfalcikiem.... © jewti


Monter i Rudzielec...dzisiaj na czerwono © jewti


Zbyszek zwany "Technicznym" © jewti


Do Greifswaldu dotarliśmy już bez żednych sensacji...oczywiście pod eskortą ulubionej przez Bronika Policji... nie miało to oczywiście związku z nami ale z zabezpieczeniem przejazdów pociągami na manifestację do Pasewalku...

Greifswald dworzec © jewti


Greifswald.... © jewti



Greifswald... © jewti

Od Greifswaldu rozpoczęły się "nasze kłopoty" z Piotrem, który pernamentnie się gubił...
Gdzie jest Piotr....o tammm..... © jewti


Greifswald to miasteczko hanzatyckie o typwej zabudowie w centrum...

Greifswald.... © jewti


Greifswald.... © jewti


Fontanna w Greifswaldzie.... © jewti


Rowerek w Greifswaldzie © jewti


Ach co to był za ślub - Greifswald © jewti


Nie zawsze są asfalciki, ale zawsze jest Piotr maskotka naszego wyjazdu...brukiem ulubionym przez Montera zjachaliśmy na nabrzeże Museum Hafen...taką ilośC oldaimerów to niedawno widziałem w Kopenhadze...łódeczek było mnóstwo i jak stwierdził Monter Misiacz ma czego żałować...taka uczta...

Nie zawsze są asfalciki... © jewti



Muzeum Hafen... © jewti


Muzeum Hafen © jewti


Następnie mostem w Museum Hafen zjechliśmy do starego portu i dalej ścieżką rowerową w stronę Wolgastu

Na moście w Greifswald... © jewti


W starym porcie... © jewti


Marina w Greifswaldzie... © jewti


Z przerwami w jeżdzie nie było problemu zawsze zapewniał nam je Piotr....

Gdzie jest Piotr.... © jewti


Na trasie do Wolgastu © jewti


Stary Holender... © jewti


Nooo przecież jestem...nie rozumiem o co Wam chodzi...musze zapalić... © jewti


Przerwa na popas i papierosek dla Piotra... © jewti


Budujemy nowy dom... © jewti


Na trasie... © jewti


Tak się stawia latawiec... © jewti


Rejon elektrowni atomowej w Lubmin minęliśmy szybko...jakoś nikt nie miał ochoty na dłuższy postój i sesję zdjęciową...wygląda to przygnębiająco...i takie coś było tak blisko Szczecina..."Co by było jakby było"...zdjecie z komóry i dalej...

pozostałości po elektrowni atomowej w Lubmin © jewti


Widać Piotra... © jewti


Bronik mam zasięg... © jewti


Na trasie do Wolgastu © jewti


Wolgast © jewti


Popas w Wolgast © jewti


Wolgast centrum © jewti


A miało być z górki i z wiatrem... © jewti


Bywało gorzej... © jewti


Po wyjeździe z Wolgastu grupa podzieliła sie na tych co chcą super asfalcikiem czyli Monter z Pioterm Bronikiem i Anią i tych co chcą gorszą drogą i brukiem na marinę w Lassan...

Marina w Lassan © jewti


Marina w Lassan © jewti


W marinie w Lassan © jewti


Jaszek do Beaty "Kochanie jeszcze krok do tyłu"... © jewti


Przed dojazdem do Anklam Rudzielec rzekł po 18 pokażę Wam więcej...

Po 18:00 pokażę Wam więcej... © jewti


Zobaczcie na ten napis... © jewti


Zobaczcie miałam zapasową kierownicę dla Montera... © jewti


Około 18:30 dojeżdżamy do Anklam celu naszej wycieczki...czas na izotoniki dla poprawienia kondycji....

Wjeżdżamy do Anklam © jewti


Lepiej pić piwo jak rozmawiać przez komórkę...przynajmniej jest zwrot za butelkę.. © jewti


Anklam centrum © jewti


Gdzie jesteś Piotrek... © jewti


Nie rozumiem to Wy się spóźniacie ja już od godziny na dworcu... © jewti


a teraz jeszcze łyknę słoneczka... © jewti



Nie darujemy Ci tej kierownicy... © jewti


Wycieczki naszej nadszedł kres i tylko jeszcze przejad DB do Szczecina...ogolnie wycieczka super..zakładaliśmy wiele, ale to Piotr nas nuczył, że trzeba do planów podchodzić na luzie i je weryfikować tak aby to była przyjemność...
Dla mnie osobiście wycieczka była przyjemnością i dziękuję wszystkim za wspaniałe towarzystwo...
Duże uznanie dla Montera za jazdę tylko z jedna częścią kierownicy...nie każdy ma takie zaparcie...to daje mu tytuł "MISTRZA ROWEROWEJ KIEROWNICY"

Wszystkie zdjęcia z wycieczki...




  • DST 95.58km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:46
  • VAVG 16.57km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 127 ( 80%)
  • HRavg 100 ( 63%)
  • Kalorie 4217kcal
  • Podjazdy 331m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa Szwecja-Dania-Niemcy etap VIII Angermunde-Schwedt/Oder-Szczecin

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 3

Wieczorne zapowiedzi pogody i pochmurny poranek nie wróży niczego dobrego, ale najważniejsze, że nie pada i jest ciepło ...czas na start do VIII etapu ....zakładamy stroje teamu "Szczecin na Rowerach" i heja w drogę...

Ruszamy do VIII etapu do Szczecina.... © jewti


Dzisiaj nie ma skrótów jedziemy drogą rowerową do Stolpe i dalej szlakiem rowerowym Odra-Nysa znanym nam z majowej wyprawy...

Na szlaku rowerowym do Stolpe... © jewti


Na szlaku rowerowym do Stolpe... © jewti


Takiej stodoły to jeszcze niewidzielśmy...


Na szlaku rowerowym do Stolpe... © jewti


W Stolpe wjeżdżamy na szlak rowerowy Odra-Nysa i wzdłuż niego jedziemy w stronę Szczecina...


Szlak rowerowy O-N... © jewti


Szlak rowerowy O-N... © jewti


Szlak rowerowy O-N... © jewti


Szlak rowerowy O-N... © jewti


Szlak rowerowy O-N... © jewti


"Orginalny" wodomierz... © jewti


Tomek sprawdza przyczepkę... © jewti


Szlak rowerowy O-N... © jewti


Coraz bardziej pochmurno i chłodniej.... © jewti


Czyżby to już jesień...droga rowerowa z Gartz do Mescherin... © jewti


Dojeżdżamy do Mescheri i postanawiamy odpocząć oraz przekąsić co nie co...Nieśmiale zaczyna padać ubieramy kurtki oraz ochraniacze na buty i w drogę...Jakjuż dojechaliśmy do mostu na Gryfino to już dobrze padało...ale deszcz był ciepły...poniważ niebo było zaciągnięte a perspektywa burzy nie bardzo nam odpowiadała postanawiamy jechać dalej mimo deszczu..

Odpoczynek w Mescherin...jeszcze nie padało... © jewti


.
W strugach deszczu do Szczecina... © jewti


Na deszczowej trasie do Szczecina... © jewti


Jak dojeżdżaliśmy do Makro przestało padać i wyszło słońce...ok 16:00 byliśmy przy fontannach na Pułaskiego...tutaj zaczynaliśmy swoją przygodę rowerową i tutaj ją kończymy...

To już koniec jesteśmy w Szczecinie i przestało padać... © jewti


Podczas naszej wyprawy przekręciliśmy 961,3 km poza awarią przyczepki nie mieliśmy problemu ze sprzętem nie złapaliśmy ani jednej gumy...pogoda ogólnie dopisała...z wyprawy jesteśmy zadowoleni...przed nami wyprawa na dwudniowy maraton do Kalskrony oraz wyjazd na Węgry dookoła Balatonu...

Wszystkie zdjecia z VIII etapu

Jak wyjeżdżaliśmy to fontanny nie działały... © jewti


Dzięki tym strojom byliśmy rozpoznawalni na trasie szczególne w Kopenhadze ...spotykając się sympatją naszych rodaków mieszkających w Szwecji,Dani i Niemczech jak i tych Polaków którzy jak my podróżowali tylko w inny sposób...miło jest rozsławiać nasze miasto Szczecin i pokazać że szczeciniacy to również europejscy rowerzyści...

Szwecja-Dania-Niemcy z rowerowego siodełka...