Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jewti z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37066.47 kilometrów w tym 2996.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 158592 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jewti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Niemcy

Dystans całkowity:430.69 km (w terenie 86.00 km; 19.97%)
Czas w ruchu:24:37
Średnia prędkość:17.50 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Suma podjazdów:2126 m
Maks. tętno maksymalne:157 (100 %)
Maks. tętno średnie:121 (77 %)
Suma kalorii:18724 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:107.67 km i 6h 09m
Więcej statystyk
  • DST 118.69km
  • Czas 05:16
  • VAVG 22.54km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 157 (100%)
  • HRavg 121 ( 77%)
  • Kalorie 5746kcal
  • Podjazdy 506m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin-Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee-Pampow-Blankensee-Bismark-Grambow-Krackow-Nadrensee-Ladentin-Warnik-Będargowo-Stobno-Szczecin

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 3

Przed wyprawą rowerową Szwecja-Dania-Niemcy postanowiliśmy odbyć z Tomkiem mały trening rowerowy aby sprawdzić rowery i oczywiście przetestować nowe stroje rowerowe teamu "Szczecin na Rowerach"
O 11:00 umówiliśmy się pod orłami gdzie dołączył do nas kolega Leszek i razem ruszyliśmy na trasę. Pogoda wspaniała niebo prawie bezchmurne zero wiatru...marzenie...

Ostatni trening przed wyprawą rowerową Szwecja-Dania-Niemcy i testowanie nowych strojów... © jewti


Granica w Dobieszczynie... © jewti


Po minięciu granicy zajechaliśmy na krótki odpoczynek do imbisu w Hintersee połączony z tradycyjną fiszbułą...Leszek jadł poraz pierwszy tem przysmak i był zachwycony...

Imbis w Hintersee... © jewti


Tradycyjna fiszbuła.... © jewti


Kościół w Hintersee... © jewti


Po wypiciu piwka...i odpoczynku na rowerki i dalej ...
Dobra wiadomość dla jeżdżących tą trasą powstaje nowa DDR Hintersee- Glashutte miejscami już kładą asfalt...

Oczywiście nie mogło by być tak dobrze jak na początku wycieczki...zerwał się w mordęwiaterek, który towarzyszył nam już do Szczecina...
W Krackow zatrzymaliśmy się aby odpocząć i uzupełnić kalorie...

Imbis w Krackow... © jewti


Tomek w lodach jest najlepszy...pięć gałek... © jewti


Podsumowując trening udany...Tomek jutro do serwisu na wymianę łańcucha..stroje prztestowane super odprowadzały pot zarówno spodenki jak i koszulki pełen komfort...Leszek już się pisze na nowe zamówienie...

W końcu widać że jesteśmy ze Szczecina...


Kategoria Niemcy, własna


  • DST 98.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 06:36
  • VAVG 14.85km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 141 ( 89%)
  • HRavg 95 ( 60%)
  • Kalorie 3876kcal
  • Podjazdy 329m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Besskow-Eggesin-Uckermunde-Monkebude-Kamp-przejazd promem-Karnin-Usedom-Dargen-Korswandt-Bansin-Heringdorf-Ahlbeck-Swinoujście

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 3

Dzień trzeci


Przegrany mecz i padający deszcz to za dużo...coś się musi zmienić ...wynik meczu nie...ale pogoda ....może.
Poranek przywitał nas śpiewem ptaków i słoneczkiem, a dobre śniadanko i truskawki prosto z krzaczka porawiły nasze nastroje... tylko ten wiatr...
Trzeba ruszać w trasę...

Czas w drogę.... © jewti


Mijamy śpiący jeszcze Egesin...pogoda po nocnym deszczu słoneczna ale silny wiatr... © jewti


Po walce z wiatrem docieramy do Uckermunde... © jewti


Zwiedzamy stare miasto w Uckermunde... © jewti


Jedziemy dalej w stronę Anklam, ale silny wiatr zmusza nas do weryfikacji dalszego planu trasy... © jewti


Zmieniamy decyzję nie jedziemy do Greifswaldu - zrobimy to jako osobną wyprawę... © jewti


Zresztą nie ma z nami Tomka, a on też chciał zobaczyc starówkę w Greifswaldzie. pojedziemy któreś soboty pociągiem do Straslundu i dalej na rowerach Straslund-Greisfwlad-Wolgast-Swinoujście i pociągiem do Szczecina no chyba że nocleg w Swinoujściu i rowerkami do Szczecina ...ale w sezonie z noclegiem może być trudno...a namiot to już wyprawa...

Zmieniamy kierunek na Usedom, ale również omijając Anklam...przeprawimy się tam promem... © jewti


Jedziemy drogą poprzez rozlewiska gdzie zadomowiło się na dobre wiele gatunków ptactwa wodnego...trasa przeurocza.. © jewti


Docieramy do miejscowości Kamp... © jewti


W miescowosći Kamp znajduje się imponująca ruina mostu kolejowego Karin-Kamp... © jewti


To był most z podnośnią dla połączenia kolejowego Swinoujście-Berlin... © jewti


Korzystając z promu pasażerskiego przeprawiamy się na drugą stronę do Karin... © jewti


w Karin tradycyjna bułka z matiasem i po piwku... © jewti


Zwiedzamy marinę w Karin i dalej w drogę... © jewti


Na trasie Karin - Usedom.... © jewti


Zwiedzamy Usedom... © jewti


W takiej scenerii to dopiero smakuje kawa.... © jewti

Po trasie spotykamy ciekawe rozwiązanie roweru... © jewti



Docieramy do Dargen gdzie znajduje się muzeum techniki socjalizmu.. © jewti


Muzeum techniki socjalizmu... © jewti


więcej zdjęć z muzeum Tutaj

W "doborowym" towarzystwie spożywamy kawe i bokserską porcje ciasta z wiśniami... © jewti


Oglądamy stare autbusy - wszystkie sprawne...i dalej w drogę... © jewti


W miejscowości Bossin spotykamy grupę rowerzystów ze Swinoujścia... © jewti

To jest grupa, która przyjechała w ramach Rowerowej Niedzieli ze Swinoujścia...miło było spotkać starych znajomych od rowerków na trasie...

Po krótkiej rozmowie i wymianie doświadczeń rowerowch ruszmy w dalsza drogę mijając pole golfowe... © jewti


Zdobywając wzniesienia na trasie Zirchow-Korswandt docieramy do Seebad Ahlbeck... © jewti

Kto jechał tą trasą to wie...ile to wysiłku i to jeszcze z sakwami...

Jadąc wzdłuż wybrzeża docieramy do Ostseebad Heringsdorf... © jewti


Heringsdorf - niemiecka strefa kibica... © jewti


Kurort Bansin zaczyna tętnić życiem... © jewti


Niby nie daleko...a jaka różnica... © jewti


Rowerzyści są tam mile widziani i maja osobną drogę i nikt z pieszych po niej nie chodzi... © jewti


Tak tutaj zaczyna się Polska...jedną nogą jesteśmy już w domu... © jewti


Promenada w Swinoujściu też jest piękna ... © jewti


Wieczór spędzamy przy piwku na działce Edwarda... © jewti


Edward to nasz kolega rowerzysta, który z nami był na wyprawach rowerowych na Bornholm i Gotlandię, a teraz wybiera sie z nami na wyprawę roworową dookoła Baltonu...szybko upływa nam czas przy omawianiu wyprawy na Węgry...pora na mecze...szkoda że już nie możemy kibicować naszym....

Zdjęcia w wiekszej rozdzielczości tutaj


Kategoria Niemcy


  • DST 122.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 06:39
  • VAVG 18.35km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 139 ( 88%)
  • HRavg 108 ( 68%)
  • Kalorie 4568kcal
  • Podjazdy 646m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Joachimsthal-Parlow-Glambeck-Prenzlau-Pasewalk-Torgelow-Beeskow

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 0

Dzień drugi

Dzień drugi nie zaczął się dla nas najlepiej...bo deszczem...w niezbyt dobrych humorach poszliśmy na śniadanie...kiedy byliśmy już przy porannej kawie i smacznym jabłeczniku zaczęło się wypogadzać i deszcz ustał...czyli wszystko po naszej myśli...

Po śniadaniu ok 10:00 wypogodziło się...wyjrzało słoneczko..trzeba było pożegnac gościnny Joachisthal i w drogę... © jewti


udaliśmy się wzdłuż trasy Berlin-Usedom mijając po drodze ciekawe obiekty np. "Gołębią Wieżę" w Glambeck... © jewti


Również w Glambeck jest "rowerowy kościół" z miejscem biwakowym... © jewti


Pokonując trasę do Prenzlau przejeżdżamy przez urokliwe miejsce nazwane "Centrum Przyrody Młyn Blumberg" gdzie znajduje sie 21 stawów rybnych...a droga prowadzi wałem przez środek... © jewti


Liczne pagórki które pokonywaliśmy na tym odcinku nazwaliśmy wzgórzami "Monte Casino"... © jewti


Na trasie Berlin-Usedom.... © jewti


Docieramy nad jezioro Unteruckersee w Prenzlau i po chwili jestemy już w centrum... © jewti


Zwiedzamy Prenzlau... © jewti


Tradycynie w "Netto" tankujemy wodę, drobne zakupy i w rowerowym hofie spożywamy posiłek... © jewti


Jedziemy do Pasewalku gdzie żegnamy się z Tomkiem, który musiał zakończyć tutaj wyprawę i wrócić do Szczecina...a my ze Zbyszkiem dalej do Torgelow... © jewti


W zamiarze mieliśmy dotrzeć do Uckermunde...ale w dojeżdżając do Torgelow złapał nas lekki deszczyk i zweryfikował nasz plan i na baze noclegową wybraliśmy hotelik "Bett & Bike" w Beeskow około 6 km przed Egesin... © jewti


Po zaparkowaniu rowerów uzgadniamy z gospodarzami śniadanie na 7:00...przed nami w planach jutro ok 130 km i wiele ciekawych miejsc...po piwku i oglądamy mecz...

Zdjęcia w większej rozdzielczości tutaj


Kategoria Niemcy


  • DST 92.00km
  • Teren 29.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 15.08km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 141 ( 89%)
  • HRavg 108 ( 68%)
  • Kalorie 4534kcal
  • Podjazdy 645m
  • Sprzęt Cube Tonopah
  • Aktywność Jazda na rowerze

Angermunde-Chorin-Niederfinow-Eberswalde-Finowfurt-Marienwerder-Eichhorst-jez. Werbelinsee-Joachimsthal

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 4

Na ostatniej wyprawie wzdłuż Odry i Nysy zrodził się pomysł nowej krótkiej wyprawy rowerowej po trasie Radweg Berlin-Usedom.Trasę postanowiliśmy troszkę zmodyfikować...Padła decyzja zaczynamy od Angermunde i przez Chorin i Niederfinow wjeżdżamy na szlak rowerowy Berlin - Usedom,a z Usedomu jedziemy przez Swinoujście do Szczecina...

Dzień pierwszy

Rowery gotowe do drogi ....oczekujemy na pociąg do Angermunde... © jewti


Na dworcu w Szczecinie... © jewti


Nie opuszcza nas nadzieja. że będzie pogoda...nie będzie padało... © jewti


Zwiedzamy Angermunde... © jewti


Trasa do klasztoru Chorin jest bardzo urozmaicona.... © jewti


Klasztor Chorin... © jewti


Zwiedzamy podnośnię statków w Niederfinow... © jewti


Krótki odpoczynek...lody i dalej na siodełko... © jewti


Wzdłuż kanału Oder-Havel... © jewti


Odpoczynek w Finowfurt i dalej nad jez Werbelinsee... © jewti


Jez. Werbelinsee tutaj odpoczywają mieszkańcy Berlina.... © jewti


Joachimsthal cel naszej podróży w pierwszym dniu... © jewti


Zasłużone piwko i idziemy wypocząć przed jutrzejszym dniem... © jewti


Ogólnie można uznać, że pierwszy dzień udany dużo zobaczyliśmy, jechaliśmy nie tylko asfaltem ale również szutram, "ulubionym brukiem" i bezdrożami najważniejsze, że nie padało i nawet zdjęliśmy rękawki i nogawki...a piwo super i zimne...

Zdjęcia w większej rozdzielczości tutaj


Kategoria Niemcy